Bezgłowa Hydra

[DarkKnight]

SIR DEREK
-Witaj.-ukłonił się Derek-To zaszczyt spotkać kogoś takiego jak Ty-dodał na końcu. Słyszał bowiem już wcześniej o Lhaeo, jednym z najbardziej rozpoznawalnych osób w Cienistej Dolinie. Sir Derek zanim usiadł zaczekał, aż wszyscy usiądą na swoich miejscach. Zająwszy miejsce na przeciwko Dimosa, czekał na podjęcie historii, którą miał im przedstawić Lhaeo.

[Exnymphetamine]

Lhaeo jeszcze zanim usiadł przy stole, szybkim ruchem zrzucił puste kufle po piwie na podłogę. Ze swego tornistra, który leżał teraz na podłodze wyjął kilka pergaminów i map, które starannie rozłożył na stole. Uważnie przyglądając się skrybie, zauważyliście, że dobrej jakości ubranie ściśle przylegało do jego umięśnionej klatki piersiowej. Jego dłonie natomiast nie nosiły śladów zgrubienia lub jakichkolwiek urazów, które mogłyby świadczyć, że jest wojownikiem, lub chociaż rolnikiem. Przeciwnie, były one gładkie i delikatne. Jedynym śladem na jego dłoniach były ciemne plamy farby na opuszkach jego wskazujących palców. Dopiero teraz też poczuliście dochodzący od niego zapach atramentu. Lhaeo mimo tego, że dużo czasu spędzał nad księgami potrafił wygospodarować czas, aby zadbać nad swoja kondycją.
Lhaeo poczekał jeszcze chwilę na Jhaelę, dopóki ta nie posprzątała leżących pod stołem kufli i nie odeszła od stolika posyłając mu szeroki uśmiech.
Wtedy w końcu przemówił:
-Jak już usłyszeliście jestem Lhaeo, skrybą Elminstera z Cienistej Doliny.-zaczął.- Z Artumem znamy się od kilku miesięcy, i może potwierdzić moja tożsamość-spojrzał w kierunku maga.-
Artumie chciałbym Cię od razu przeprosić, ale to co mam do powiedzenia jest ważniejsze od tego po co Cię wezwałem, ale zapeniam Cię że powrócimy do tego jak najszybciej.

Pomieszczenie zostało zamknięte, zaraz po tym jak Turko przyniósł zamówione dania. Lhaeo przeciągnął ze szklanki długi łyk pitnego miodu, potem jeszcze jeden, aż w końcu pochylił się nad stołem gotów do mówienia.
-To co mam do powiedzenia nie może wyjść poza ten pokój. -oznajmił.- Zhanterimowie pewnie dowiedzą się o tym później, ale lepiej żeby nie wiedzieli o tym już teraz. Mam wasze słowo?

ZAKLADAM ŻE SIĘ ZGADZACIE!!!

-Trzy tygodnie temu, grupa wojowników pod komendą Randala Morna, władcy Doliny Sztyletów, została zaatakowana przy krypcie Shraevyna, legendarnego maga. Może niektórzy z was słyszeli o nim. -przerwał, czekając na reakcję poszukiwaczy-Bardzo uzdolniony mag, poprzez swoje badania dużo przyczynił się Dolinom w latach 900.
-Wszystkie dokumenty mówią o tym, że był mądry i sprawiedliwy, był też uzanawany za twórce jednych z najpotężniejszych magicznych przedmiotów tamtego okresu. Według popularnej legendy Shraevyn tuz przed śmiercią stworzył potężny długi miecz , znany jako Miecz Dolin. Broń ta miała w sobie zaklętych wiele magicznych usprawnień. W tej chwil nie pamiętam dokładnie co ów miecz potrafił, ale dzięki moim badaniom udało mi się odkryć kilka jego magicznych właściwości. Pierwsza z mocy jaką został obdarzany właściciel miecza, była odporność na czary wpływające na umysł. Druga zapewniała oddychanie pod wodą. Tylko tyle udało mi się odkryć, ale jestem pewien, że miecz posiada więcej magicznych właściwości. -Skryba pociągnął kolejny łyk miodu, a po chwili kontynuował opowieść.

-Randal był w przekonany, że gdyby posiadał miecz, byłby wstanie przeciwstawić się Zentharianom, którzy okupowali jego kraj. Udał się wiec z grupą poszukiwaczy do grobowca maga w celu odnalezienia miecza. Według Artiona, wiernego sługi Randala, jemu przywódcy udało się zdobyć miecz, oraz umknąć nieumarłym strażnikom grobowca. Jednak zostali napadnięci , kiedy opuszczali krypty, przez Zhentariańskich magów, którzy jakimś sposobem dowiedzieli się o wyprawie Randala. Jednak dzięki mieczowi, Randalowi i jego kompanom udało się przepędzić Zhentarian. Co się potem stało, zaskoczyło całkowicie Randala i jego kompanów. Z tego co zrozumiałem zostali oni zaskoczeni przez szkielety i ghule oraz zombie powstałe z ziemi. Artion, któremu udało sie przeżyć, oglądał z przerażeniem jak jego towarzysze padają pod naporem straszliwego wroga. Mówił coś jeszcze o szmaragdowym świetle, które uwięziło Randala. Artion zdał sobie sprawę że nie jest w stanie sam walczyć z taką siłą i uciekł w kierunku wieży Elminstra, gdzie akurat przebywałem.
-Panowie, jestem przekonany, że Randal nadal żyje, i może potrzebować pomocy. Pomocy bohaterów takich jak Wy! Proszę was o pomoc w uratowaniu Randal Morna. -pociągnął kolejny łyk miodu czekając na reakcję zebranych.

[DarkKnight]

Sir Derek


Derek wysłuchawszy słów Lhaeo, spojrzał na swoich towarzyszy i ich reakcję. Przez chwilę też, wpatrywał się w rozłożone na stole mapy i zwoje, i zaczął się zastanawiać, czy jego kodeks rycerza mówił coś o ratowaniu głupców. Po dłuższym przeanalizowaniu sytuacji, postanowił poświęcić swój czas na uratowanie tego Morna.
-Wybacz moją ciekawość skrybo, ale czy mógłbyś nam nieco więcej powiedzieć o tym Randalu Mornie i grobowcu? I Zhetarianach oczywiście. Słyszałem o tym narodzie już kilka razy, ale nie było dane mi ich spotkać.-spytał.

[Grzesiek]

Elrond
Dobrze, jeżeli wy się zgodzicie to macie mój miecz.-powiedział. to (to poniżej) Elrond powie gdy będziemy wychodzić z tawerny.(zakładam, że MG zgodził się na moją propozycję z PW. Od tej pory gram nie tropicielem a wojownikiem, reszta zostaje po staremu.)
Podszedł do baru i spytał stojącej tam Jhalei
-Pani, czy macie tu jakiegoś płatnerza lub kowala?
-Tak jest tu płatnerz synu, (podaje lokalizację płatnerza).
-Dziekuję-mówi ozięble. Po otrzymaniu informacji idzie do płatnerza.
-Dam ci ten miecz, w zamian za ten i tamten plus 10 sztuk złota-kładzie na blacie swojego półtoraka i wskazuje miecz długi i krótki (w PG miecz półtoraręczny kosztuje 35 sz, a miecz długi i krotki razem 25 sz)
-Dam ci te dwa miecze, ale bez złota.
-No dobra niech będzie.-mówi ozięble i wraca do towarzyszy

[Wojtek]

Dimos III Młodszy
- Co będziemy z tego mieli? - rzucił chłodno.

[Mr. Negative]

ARTUM


Artum wpatrywał się w Lhaeo z niedowierzaniem. Czy on doszczętnie postradał zmysły?Zastanawiał się mag po wysłuchaniu przedstawionej historii. Przybył tu na zaproszenie skryby, nie po to aby ratować nierozważnych głupców, za jakiego uważał Randala i jego ferajnę, ale z nadzieją, że ten odnalazł jakieś zapiski dotyczące Vashabeena, których szukał już od dawien dawna. A wyprawa ratunkowa jaką przedstawił Lhaeo wydawała się trochę niebezpieczna dla takiej grupy jak oni. Nie togo się spodziewał.
Dokończywszy kolejny kielich wina Artum odezwał się w końcu do skryby:
-Czy Ty zdajesz sobie sprawę o co nas prosisz? Znamy się od kilku tygodni, jeżeli nie dni- wskazał na grupę przy stole. -Oni...my, nie mamy doświadczenia w walce, z goblinami, a co już mówić z nieumarłymi! Bo jeśli dobrze wychwyciłem z Twojej opowieści to ten Randal prawdopodobnie uwięziony został przez nieumarłych. -kontynuował oburzony mag. -Dlaczego sam Elminister się tym nie zajmie?

[Grzesiek]

Elrond
Drogi Artumie, jeżeli boisz się o swój zadek, to nie martw się, obronię cię-zadrwił elf.

[Exnymphetamine]

-Co wam mogę zaoferować? -zamyślił się Lhaeo.-Tylko te eliksiry i miecz, który przyniosłem ze sobą oraz wszystko co zdobędziecie podczas wyprawy jest wasze. Myślę, że również Randal Morn wam się odwdzięczy. Posiada dużo ziemi, i jestem niemal pewny że w nagrodę odda wam jej część. -zapewnił skryba.

-A Ty Artumie, czyżbyś zapomniał, że Vashabeena żył w czasach Shraevyna? I że byli dobrymi znajomymi? Być może podczas poszukiwań Randala znajdziesz jakieś informację na jego temat.-dodał z uśmiechem pewny, że to zachęci maga do wyprawy.

-Co zaś tyczy się samych Zentharimów. Hm. Pierwotnie Zentharimowie byłi tajnym stowarzyszeniem, które pragnęło poszerzyć swoje wpływy. Marzyło im się imperium ciągnące się od Ziemi leżących pomiędzy Morzem Księżycowym, a Północą Wybrzeży Mieczy. Jednak lata temu wyszli z ukrycia i działają teraz otwarcie. Wielu Zhentarimów to kupcy, ale są tacy którzy prowadzą nielegalne transakcję, napadają karawany kupieckie, napadają mniejsze wioski, które okradają z żywności, podpalają i mordują. Taki jest ten naród. Myślę, że nie ma powodu aby opowiadać o ich wszystkich przestępstwach i wyczynach, bo to może zająć trochę czasu. Oni to właśnie okupują kraj Randala Morna, a ten z nimi walczy. Jest władcą swojej doliny, i zarazem przywódcą rebeliantów dążących do wolności.

[Mr. Negative]

ARTUM


-Tak. Czemu nie pomyślałem o tym wcześniej.-Zastanawiał się mag-Wiedziałem, że tę imię jest mi znane. Vashabeen i Shraevyn razem nawet zaczęli studiować magię!-stwierdził podekscytowany Artum.
Teraz już wiedział, że nie może pozwolić sobie na zignorowanie tej wyprawy. Nie, kiedy w grę wchodziła możliwość zdobyć jakichkolwiek informacji o Vashabeenie. Od tak dawna przeszukiwał lokalne biblioteki Dolin i Cormyru w poszukiwaniu zapisków o zaginionym magu, i jego magii, że stało się to jego obsesją. Całe wolne chwilę poświęcał na studiowanie dwóch ksiąg maga, jakie zdobył kilka lat temu, szukaniu i badaniu jego zapisków oraz zrozumieniu i nauczeniu się jego zaklęć. Poświęcił dla niego całe swoje młodzieńcze życie, swoją rodzinę i przyjaciół. Gotów był nawet poświęcić coś jeszcze, coś bardziej cenniejszego...
-Wiesz dobrze drogi Lhaeo, że nie mogę oprzeć się pokusie, jaką mi podrzuciłeś pod nos. Udam się na poszukiwanie tego Randala, ale pod jednym warunkiem. Wszystkie zapiski maga, księgi i każdy papier jaki trafimy po drodze będzie mój.

- A co się tyczy tyłka Elrondzie, to nie o niego się boję. Możemy stracić tam coś cenniejszego.-spojrzał w stronę elfa-Poza tym sam potrafię zadbać o siebie

[DarkKnight]

Sir Derek


-Z tego co usłyszałem o tych Zentharimach, moja obecność w tej misji jest obowiązkowa. I podtrzymuje swoją chęć uczestniczenia w niej. -Derek odstawił kufel z piwem na bok. Miał słaba głowę do trunków, a w szczególności do tutejszych piw. Musiał mieć czysty umysł, w razie nagłego wyruszenie w podróż.
-To kiedy, i gdzie mamy ruszyć?-spytał.

[Mr. Negative]

ARTUM


-Nie odpowiedziałeś mi na jeszcze jedno pytanie Lhaeo. Czemu sam Elminster się tym nie zajmie? Jest na tyle potężny, aby obrócić całą Dolinę Cieni w pył razem z nami i wszystkimi mieszkańcami. A tu wysyła się mało doświadczoną zbieraninę ludzi! Nie żebym uważał go za tchórza, ale to mnie trochę zastanawia.-zauważył mag. Spojrzał na Lhaeo oczekując od niego szczerej odpowiedzi.

-I jeszcze jedno, czy możemy spotkać się z tym Artionem? Może mógłby nam coś powiedzieć więcej o tym co się stało!

[Grzesiek]

Elrond
Przygoda... Nareszcie coś ciekawego! Kiedy ruszamy?-powiedział podekscytowany

[Exnymphetamine]

-Elminste nawet nie wie o tej wyprawie. Nie wie, bo nie wiem gdzie jest.Pewnie podróżuję po planach, lub siedzi gdzieś w Waterdeep-odpowiedział Lhaeo.

-Co zaś tyczy się Artiona, wątpię aby chciał się z wami zobaczyć. Nie ufa on nikomu, a już na pewno nie zaufa on wam skoro was nie zna. Nawet jak zaręczę , pewnie weźmie was za szpiegu Zhentariam. Jednak zdążyłem wypytać go o szczegóły jakie zapamiętał z tamtego dnia.
-Twierdzi, że światło które uderzyło Ronalda miało szmaragdową barwę, a sam atak nadszedł zza grobowca.
-Nieumarli, którzy zaatakowali jego towarzyszy, z pewnością byli przez kogoś kontrolowani. Jednak nie widział nikogo w pobliżu.
-Sam do grobu nie wchodził. Czekał na swoich towarzyszy na zewnątrz.

-To wszystko co mogę wam powiedzieć. Nie mam już żadnych informacji, które mogą okazać się pomocne w tej wyprawie. Pozostaje jeszcze kwestia waszego przyjaciela Dimosa-Spojrzał w stronę barda, który cały czas z uwaga przysłuchiwał się rozmowie toczonej przy stole. Jako jedyny nie podjął jeszcze decyzji o tym czy uda się na pomoc Rolandowi.-Czy idzie z wami?-spytał.

[Wojtek]

Dimos III Młodszy
Dimos patrzył na nowo poznanych towarzyszy i zastanawiał się, gdzie w tym wszystkim hak, czy nie wpakuje się w jakiś kłopoty, którę w żadnej sposób nie przybliżą go do spełnienia. Układał w głowie plan, gdy inni dyskutowali- sto myśli na sekundę, sprawiło, że odłączył się chwilowo. Głos Lhaeo wtrącił go z tego stanu, Dimos jeszcze raz w głowie zadał sobie pytanie, lecz odpowiedział już na głos: - Wchodzę w to!

[Exnymphetamine]

-Skoro już zostało wszystko ustalone proponuję, abyście wyruszyli jutro z samego rana. Najlepszym wyborem będzie północny trakt, który łączy się później ze szlakiem Tethyamar. Jest to trasa często uczęszczana przez kupców i innych wędrowców. Jest także stosunkowo wolna od potworów i innych zagrożeń. Jednak i tak trzeba będzie zachować na niej względną ostrożność-podkreślił zachwycony Lhaeo.

-Ale poczekajcie, mam coś dla was-przypomniał sobie na końcu. Pogrzebał trochę w torbie i wyjął na stół 5 buteleczek z niebieskim płynem, mapę, a na końcu podał w stronę barda miecz.



-Fiolki zawierają eliksir leczenia. Każda buteleczka zawiera trzy porcję, więc powinny wam one wystarczyć wrażeń odniesionych obrażeń. Miecz natomiast był kiedyś własnością półelfiego minstrela, który zginął lata temu podczas walk z niemuarłymi. Ma on fascynującą właściwość, otóż świeci on bladym blaskiem kiedy w jego pobliżu znajduję się nieumarli, oraz podobno śpiewa-tak mówią legendy chociaż.-podawszy miecz bardowi, rozłożył przed poszukiwaczami dopiero co wyłożona mapę z zaznaczonym celem podróży.-Tu jesteśmy-wskazał palcem-A to jest wasz cel podróży!-przesunął palcem po mapie w stronę czerwonego "X" nanoszonego niedawno na mapie. Punkt wskazywał miejsce położenia grobowca na obszarze zwanym Gigant's Crew. Poczekał jeszcze chwilę, aż wszyscy dokładnie przyjrzą się mapie. Po czym zwinął ją i podał Artumowi.

-A teraz odpocznijcie trochę. Jutro czeka was przygoda jak to trafnie określił elf.
MAPA- wasz cel to SHRAEVYN'S TOMB